Będzie to krótka relacja i parę zdjęć, ukazujących wojnę na Ukrainie i stosunek samych Ukraińców do niej (z mocnym przymrużeniem oka).
Temat traktuję bardzo osobiście, ponieważ byłam w samym środku wydarzeń, podczas mojego pomieszkiwania w Doniecku. Mam nadzieję kiedyś wrócić do tego miasta, jak już konflikt ucichnie i będzie jeszcze ono w granicach Ukrainy (oby!) ;) Wojna nie odstrasza mnie natomiast od podróży do Lwowa, gdzie często wpada mi w oko wszystko, co obrazuje stosunek Ukraińców do separatystów i całego tego zamieszania... Widać, że czasami potrafią podejść do tego ze sporym dystansem. Wrzucam parę zdjęć wraz z podpisami.
Rosjan generalnie się we Lwowie nie lubi. I wszystkiego co rosyjskie: produktów, języka, czasem potraw... Pielmieni, potrawa kuchni rosyjskiej, cieszy się we Lwowie nadal popularnością, choć nie w każdym miejscu taką samą...
Dla nieznających cyrylicy transkrypcja (błędy ortograficzne są celowe): Pjilmjjeni - izwjjenitjje nje padajom. Njjetu w asortjimjjentje.
Można za to napić się takiego drinka.
...albo takiego piwa (PUTIN CHUJLO)
Jak już jesteśmy w temacie piw, pijąc ZENYKA wspieracie armię ukraińską ("Uratuj Ukrainę").
A napijmy się go w knajpie, co prawda w barwach UPA, aczkolwiek o ciekawej nazwie XUTIN PUJLO (wystarczy zamienić dwie pierwsze litery słów ze sobą a nazwa stanie się mniej tajemnicza).
Tutaj na pewno nie uraczycie rosyjskich produktów. Pierwszy napis (tłumaczenie): Nie kupuję u okupanta. Bojkot! Drugi napis (tłumaczenie): Tutaj nie ma rosyjskich towarów. Bojkot agresora.
Można za to kupić dosyć ciekawe pamiątki:
Koszulka.
A napis na papierze brzmi: POCZUJĘ KAŻDEGO. DO ZEWNĘTRZNEGO STOSOWANIA. Papier toaletowy, rozmiar M.
Tutaj wersja z Putinem. W wielu sklepach jest specjalna zniżka dla kupujących owe pamiątki po okazaniu rosyjskiego paszportu ;)
Gustowne wycieraczki. Jest też wersja z Janukowyczem.
Napisy na murze.
Bardzo powszechne we Lwowie jest malowanie wszystkiego w narodowe barwy Ukrainy. Całe place zabaw, barierki, schody, napisy są w niebiesko-żółtych barwach.
No i na koniec pozytywny akcent. Gdzieś wśród bloków, na obrzeżach:
"UKRAINA ZWYCIĘŻY!"
I ja mam taką nadzieję.
Nawet temat wojny może być potraktowany z lekkim dystansem. Sama się skusiłam na pamiątkę w postaci papieru toaletowego, eh gdybyście tylko widzieli minę Strażnika Granicznego, któremu wpadł on w ręce przy kontroli ;) Zachęcam do odwiedzin Lwowa.
Generalnie mam podobne odczucia z zeszłego weekendu co do podejścia Ukraińców do Rosjan. Ale - mnie te czerwono -czarne szmaty bolą cholernie... Wszędzie kubki, flagi, naklejki, okrzyki Sława Ukrainie!... Może nie czuć jakiejś wrogości do Polaków, częściej wyrazy sympatii, ale to co UPA nam zrobiła było tak okrutne, że nie można nie pamiętać i milczeć, kiedy oni są z tych psychopatów dumni. I gdy OUN/UPA staje się jedyną rzeczą cementującą ten naród.
Nie wiem czy kolegżanka densha jest tak ograniczona, ale ciekawe czy mrużyłaby oczy na widok swastyki na wycieczce w Berlinie i jeszcze cieszyła się z tego, że może się do NSDAP zapisać... Trochę godności.
loki88Generalnie mam podobne odczucia z zeszłego weekendu co do podejścia Ukraińców do Rosjan. Ale - mnie te czerwono -czarne szmaty bolą cholernie... Wszędzie kubki, flagi, naklejki, okrzyki Sława Ukrainie!... Może nie czuć jakiejś wrogości do Polaków, częściej wyrazy sympatii, ale to co UPA nam zrobiła było tak okrutne, że nie można nie pamiętać i milczeć, kiedy oni są z tych psychopatów dumni. I gdy OUN/UPA staje się jedyną rzeczą cementującą ten naród.
Nie wiem czy kolegżanka densha jest tak ograniczona, ale ciekawe czy mrużyłaby oczy na widok swastyki na wycieczce w Berlinie i jeszcze cieszyła się z tego, że może się do NSDAP zapisać... Trochę godności.
Ten wpis nie dotyczy UPA. Mój blog nie jest o UPA. Dyskusje na ten temat można prowadzić na innycb forach.
Ciekawe jest z jednej strony czczenie Bandery a z drugiej porównywanie Putina do Hitlera bo przecież Bandera współpracował z Niemcami w walce przeciw komunistom i Polakom.
We wrześniu 2015 r. przywiozłem kilka rolek papieru z Putinem, rozdałem, jedna leży u mnie. Do dostania praktycznie na każdym straganie.
Temat traktuję bardzo osobiście, ponieważ byłam w samym środku wydarzeń, podczas mojego pomieszkiwania w Doniecku. Mam nadzieję kiedyś wrócić do tego miasta, jak już konflikt ucichnie i będzie jeszcze ono w granicach Ukrainy (oby!) ;) Wojna nie odstrasza mnie natomiast od podróży do Lwowa, gdzie często wpada mi w oko wszystko, co obrazuje stosunek Ukraińców do separatystów i całego tego zamieszania... Widać, że czasami potrafią podejść do tego ze sporym dystansem. Wrzucam parę zdjęć wraz z podpisami.
Rosjan generalnie się we Lwowie nie lubi. I wszystkiego co rosyjskie: produktów, języka, czasem potraw...
Pielmieni, potrawa kuchni rosyjskiej, cieszy się we Lwowie nadal popularnością, choć nie w każdym miejscu taką samą...
Dla nieznających cyrylicy transkrypcja (błędy ortograficzne są celowe): Pjilmjjeni - izwjjenitjje nje padajom. Njjetu w asortjimjjentje.
Można za to napić się takiego drinka.
...albo takiego piwa (PUTIN CHUJLO)
Jak już jesteśmy w temacie piw, pijąc ZENYKA wspieracie armię ukraińską ("Uratuj Ukrainę").
A napijmy się go w knajpie, co prawda w barwach UPA, aczkolwiek o ciekawej nazwie XUTIN PUJLO (wystarczy zamienić dwie pierwsze litery słów ze sobą a nazwa stanie się mniej tajemnicza).
Tutaj na pewno nie uraczycie rosyjskich produktów.
Pierwszy napis (tłumaczenie): Nie kupuję u okupanta. Bojkot!
Drugi napis (tłumaczenie): Tutaj nie ma rosyjskich towarów. Bojkot agresora.
Można za to kupić dosyć ciekawe pamiątki:
Koszulka.
A napis na papierze brzmi: POCZUJĘ KAŻDEGO. DO ZEWNĘTRZNEGO STOSOWANIA. Papier toaletowy, rozmiar M.
Tutaj wersja z Putinem. W wielu sklepach jest specjalna zniżka dla kupujących owe pamiątki po okazaniu rosyjskiego paszportu ;)
Gustowne wycieraczki. Jest też wersja z Janukowyczem.
Napisy na murze.
Bardzo powszechne we Lwowie jest malowanie wszystkiego w narodowe barwy Ukrainy. Całe place zabaw, barierki, schody, napisy są w niebiesko-żółtych barwach.
No i na koniec pozytywny akcent. Gdzieś wśród bloków, na obrzeżach:
"UKRAINA ZWYCIĘŻY!"
I ja mam taką nadzieję.
Nawet temat wojny może być potraktowany z lekkim dystansem. Sama się skusiłam na pamiątkę w postaci papieru toaletowego, eh gdybyście tylko widzieli minę Strażnika Granicznego, któremu wpadł on w ręce przy kontroli ;) Zachęcam do odwiedzin Lwowa.