+1
ginger83 27 czerwca 2017 12:33
Miało już nie być Włoch, przynajmniej na jakiś czas... Ale jak tu nie skorzystać z ofert, kiedy promocje tanich lotów do kraju pizzy i limoncello wołają z ekranu "kup mnie" ?!?!
I tak właśnie stajemy się posiadaczami biletów do Pizy na przedłużony czerwcowy weekend.

Piza wieczorową porą
Lądujemy w mieście krzywej wieży przed 23.00. Z lotniska do centrum jest bardzo blisko, piechotą idziemy do naszego wcześniej zarezerwowanego hostelu. Szybko ogarniamy temat noclegu i jeszcze przed północą stajemy pod Krzywą Wieżą.





Jak się okazało w tę noc obchodzono święto patrona miasta św. Rainiera. udało nam się zobaczyć pokaz fajerwerków i miasto w pięknej, baśniowej scenerii, rozświetlone tysiącami świec. Dołączyliśmy do bawiących się Włochów na jednym z mostów nad rzeką Arno a do hostelu wróciliśmy grubo po 2 w nocy.



Nie było dużo czasu czasu na sen bo rankiem siedzieliśmy już w pociągu zmierzającym w stronę Cinque Terre. To właśnie ten region był miejscem docelowym trzydniowego wypadu. Dojeżdżamy do miasta La Spezia - nasza baza wypadowa, brama do Cinque Terre.

Cinque Terre - pięć ziem...
...to fragment Riwiery Liguryjskiej położonej pomiędzy Levanto a Portovenere, na której znajduje się 5 miejscowości: Riomaggiore, Manarola, Corniglia, Vernazza i Monterosso. Cały obszar został wpisany w 1997 r. na listę światowego dziedzictwa UNESCO. I nic w tym dziwnego, walory krajobrazowe zadowolą najbardziej wybrednych.

Jeszcze tego samego dnia jedziemy zeksplorować słynne 5 ziem. Wybieramy opcję - pociąg, choć ja najchętniej przeszłabym cały szlak piechotą ;-) Niestety, żar lejący się z nieba zniechęca do jakiegokolwiek wysiłku fizycznego.
Kupujemy na stacji bilet Cinque Terre Card Treno za 16 euro, który oprócz wejścia na szlak, bezpłatnych autobusów, wstępów do niektórych muzeów i korzystania z wi-fi, uprawnia także do nieograniczonych przejazdów pociągiem w obrębie Cinque Terre.
Zaczynamy od końca - najpierw jedziemy do Monterosso al Mare. Miasteczko jako jedyne w regionie Cinque Terre słynie z długiej piaszczystej plaży, która od razu rzuca się w oczy po wyjściu z pociągu. Jest tam jeszcze starówka, która jednak przegrywa z widokami na Morze Liguryjskie i klify. Niemniej jednak, mając więcej czasu, warto przysiąść w jednej z kawiarni na espresso i lody.
Przyjeżdżając do Ligurii w długi weekend w Boże Ciało, liczyłam się z tłumami, ale żeby aż tyle? Pociągi zatłoczone, plaże oblegane i jeszcze do tego ten nieznośny upał...


Zatłoczone plaże Monterosso








Starówka

Jedziemy dalej do Vernazzy. Tutaj już podziwiać można charakterystyczne kolorowe domki, jak z folderów reklamowych. Najładniejsze miasteczko z wszystkich pięciu, gdzie najbardziej jest odczuwalny typowy portowy klimat. Zajrzeć można do kościoła św. Małgorzaty Antiocheńskiej czy do zamku Dorii i wieży Belfort.










Dalej w kolejności Corniglia - najmniejsza i chyba najmniej zatłoczona, a to wszystko przez to, że leży na ponad 100 metrowym wzgórzu i aby dojść do centrum trzeba pokonać 382 stopnie (lub wjechać busikiem ;-) ). Najbardziej mi przypadła do gustu. Najwięcej czasu spędziliśmy właśnie tam, gapiąc się bezwiednie w morze, a "dolce far niente" (słodkie nicnierobienie) nabrało tutaj głębszego sensu. Leniwy i senny klimat miejscowości sprawił, że postanowiliśmy przysiąść w jednej z kilku trattori i coś zjeść.
Corniglia słynie też z uprawiania winorośli. Na tarasach ułożonych kaskadowo od lat rosną winogrona i produkuje się tu lokalne, białe wytrawne winno.




Kaplica biczowników św. Katarzyny i pomnik Poległym w Cornigli w 1926 roku




Winnice


Senne uliczki Cornigli




W Cornigli zaczyna się słynny szlak "Ścieżka Miłości", którą spacerkiem można dojść do Manaroli i dalej do Riomaggiore. Ścieżka prowadzi zboczem góry z cudownym widokiem na morze i miasteczka w tle. Niestety trasa jest zamknięta i prawdopodobnie będzie jeszcze nieczynna do 2019 r.


"Lazurowa Ścieżka" tutaj akurat łącząca Corniglię z Vernazzą

Do dworca podjechaliśmy autobusem (bilet w cenie Cinque Terre card). Ostatni przystanek tego dnia to Manarola.





W Manaroli zastał nas zachód słońca. Cudny widok - miasteczko wlepione w skałę oświetlone promieniami słońca, powoli chowającego się w morzu.





Portovenere
Następnego dnia wybrałam się w rejs statkiem do Portovenere. Statki wypływają z portu w La Spezia 5 razy dziennie a cena to 12 euro w obie strony. Można wykupić rejs łączony (całodniowy za 33 euro), płyniemy wtedy do Portovenere a potem do Cinque Terre (przystanki w każdej miejscowości poza Corniglią).
Ja wybieram samo Portovenere. Snucie się po miasteczku i okolicznych atrakcjach a potem zatracenie się w lokalnej atmosferze zajęło mi większą część dnia.
Jest tak kościół św. Piotra z XIII w. stanowiący jeden z symboli miasteczka. Rzuca się w oczy już ze statku.







Grota Byrona przy której plażowicze szukają miejsca do kąpieli.



Zamek Diora - twierdza obronna. Zamek został zbudowany w 1161 r. i należał do rodu Diora (była to jedna z najbardziej znaczących rodzin w Republice Genui). Obecnie największa atrakcja turystyczna z cudowna panoramą wybrzeża. Bilet wstępu kosztuje 5 euro.







Niedaleko zamku są młyny miejskie, które pełniły funkcje wież obronnych.



Jest jeszcze brama miejska wiodąca na główną ulicę starego miasta i plac w centrum, przy porcie: Piazza Della Marina, gdzie można zjeść pyszne lody i wypić espresso.





Kraina 5 ziem przyciąga setki turystów spragnionych słońca, pięknych krajobrazów i dobrego jedzenia. Nic w tym dziwnego, region ma wiele do zaoferowania. A ja z każdym moim kolejnym pobytem we Włoszech utwierdzam się w przekonaniu, że jednak kocham ten kraj. Zaczynam tęsknić zanim jeszcze stąd wyjadę :-)
... i tylko czasem chciałoby się schować gdzieś w jakiejś cichej zatoczce, z dala od zgiełku i wykrzyczeć na całe gardło: Bella Italia!! :-)

Dodaj Komentarz